1 kwietnia 2014

po drugiej stronie chmur.

Wraz z cieplejszym powietrzem coraz częściej przychodzą takie dni jak dziś. Pełne refleksji, rozmów sama ze sobą i pytań, mnóstwo pytań. Wciąż w głowie przewijają się niechciane obrazy, wracają słowa. Chociaż idę do przodu, przeszłam swoistą metamorfozę. Już nie poznaję siebie na tych zdjęciach sprzed jesieni. To już jestem inna ja. Sporo czytam, dużo słucham, jakbym przygotowywała się na to, co ma nadejść. Może na coś czekam. Na coś. Nie wiadomo co, bliżej nieokreślonego.
Mam wspólnotę, ludzi tak różnych, nietuzinkowych, takich już moich.Taki mały sukces, już nie uciekam od Ruchu. Widzę, jak wiele straciłam nie mając czasu i serca, by do nich się zbliżyć. Tak w duszy czuję, że w krótkim czasie, gdy tam jestem wiele ziarna padło w żyzną ziemię i sporo deszczu na wysuszony ląd.
Krzyczę do siebie samej i pytam, co ze mną dzieje się. "Miałaś nie płakać, miałaś być twarda... Miałaś nie tęsknić, miałaś już nie śnić... Miałaś nie płakać, świat poukładać, żeby miał sens."

1 komentarz:

  1. Trochę optymizmu widzę ;))) na wiosnę ;) bardzo się cieszę ;**

    OdpowiedzUsuń