16 lutego 2016

taka codzienność.

Luty dobiega końca, a ja dalej nie zrealizowałam tego, co zaplanowałam. Nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego w moim życiu wartego opisania. Nie było spektakularnego cudu. Nie było „gromu z nieba”, zmiany myślenia ani przełomowego nawrócenia. Lecz jakby z daleka dobiega głos, powtarzający jak echo: „Ale jestem”. Jestem, bo to On pozwala mi trwać na tym świecie. Tak mija dzień za dniem, rok za rokiem Ktoś przenika moją codzienność…

W głowie tworzę perfekcyjny obraz siebie i otaczającej mnie rzeczywistości. Zapominając, że to nie ja jestem Stworzycielem. Pragnę zbudować swoje życie i ułożyć w nim po kolei wszystkie elementy. Zapominając, że to nie ja jestem Ożywicielem. Chciałabym, żeby nic się nie kończyło. Każda relacja trwała przez lata, a ulotne chwile nie mijały tak prędko. Zapominając, że to jedynie Bóg jest Niezmienny. Dookoła wszystkich zapewniam, że dam sobie radę. Nie chcę niczyjej pomocy. Pokonam jedno czy drugie zawirowanie w życiu. Chcę opanować każdą niebezpieczną dla mnie sytuację. Zapominając, że to On jest Wszechmocny. Mówię sobie, że podążam w stronę Nieba i przecież, tak niewiele mi już brakuje. Zapominając, że tylko Bóg jest Święty. Pouczam innych i daję im „dobre rady”, chcąc po swojemu układać życie ludzi. Zapominając, że to jedynie On jest Sędzią Sprawiedliwym. Ja chcę im tylko pomagać, ulżyć w codzienności i wskazać inną drogę. Moim zdaniem lepszą i słuszniejszą. Zapominając, że tylko Bóg jest Dobry i Miłosierny.

Zdarza mi się nie przyznać do prawdy, naginać fakty, bo przyznałabym się do tego, że jestem tylko człowiekiem. Zapominając, że jedynie Bóg jest Bogiem.

1 komentarz:

  1. Przeczytane wszystko, tak przypadkiem,kiedy nocą wracałam do przeszłości.
    :)

    OdpowiedzUsuń