17 listopada 2014

nie przeszkadzaj mi.

"Rozpadam się na kawałki, kłębki, strzępki, niedopałki."
Tak o to mój wyczekiwany ulubiony czas listopadowy, gdzie cofam się kawałek po kawałeczku w głąb siebie i zamykam ze spokojem, tak by nikt nie przeszkodził w analizowaniu kropel deszczu na szybie.
Ostatnie dni minęły pod hasłem: nie przeszkadzaj mi, bo tańczę. Można powiedzieć, że to już 3 krok w naszej wspólnej terapii. Trzecie miasto zdobyte. Fanfary.
Z zapałem maniaka omijam szerokim łukiem seminarium, moją panią promotor oraz unikam wszelakich rozmów na ten temat. Znając mnie, za jakiś czas znajdę w sobie chęci i powiem, czemu tak późno się za to zabrałam?
I jeszcze z ostatnich rewelacyjnych przemyśleń: życie to jest jednak zaskakujące!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz